Kto wpadł na to aby śpiewać

Ewolucja głosu

Kluczowe pytanie

Zajmuję się śpiewem od… iluś tam lat (na potrzeby artykułu przyjmijmy, że jest to ponad 80% mojego życia), uczę śpiewu od lat (35% życia) a dopiero ostatnio dosłownie zastrzeliło mnie pytanie – Skąd wziął się śpiew. Zastanawiałeś się kiedyś nad tym? Ja przyznam się szczerze, że nigdy.

Cóż, zaczęłam wertować strony w internecie i znalazłam bardzo ciekawą hipotezę (oczywiście w takim temacie tylko o hipotezach możemy mówić). Teoria ta zakłada, że muzykalność oraz umiejętność śpiewu w szczególności zawdzięczamy… dzieciom!

Skąd więc ten śpiew?

Dzieci i dorośli mają bardzo często sprzeczne oczekiwania. Dla dziecka bardzo ważna jest atencja dorosłego, poświęcany dla niego czas, poczucie bliskości, bezpieczeństwa. Dorosły natomiast miał (i ma) cały stos zajęć, których prawidłowa realizacja wymaga poświęcenia swojej uwagi. Artykuł ten piszę w okolicznościach wszechobecnej pandemii, kiedy to wiele osób dorosłych pracuje zdalnie, szkoły i przedszkola są zamknięte. Całe życie toczy się w wąskim ognisku rodzinnym. Zupełnie jak tysiące lat temu.

Jako dorośli musimy wykonywać obowiązki zawodowe, godzić je z obowiązkami domowymi i dodatkowo wychowawczymi – przez cały dzień. Małe dziecko, widząc w domu dorosłego, z całą pewnością skorzysta z okazji aby zawalczyć o czas poświęcony tylko jemu:)

Hipoteza

Wracając do naszej teorii o źródłach śpiewu, zakłada ona, że to właśnie nasze zapracowane pra pra mamy oraz ojcowie musieli znaleźć sposób aby pogodzić szereg codziennych obowiązków z zapewnieniem poczucia bliskości dziecka. Proste wokalizacja przekształciły się w pewnym momencie w przyśpiewki, kołysanki. Dziecko czuło obecność rodzica, bezpieczeństwo i spokój, a ten mógł oddawać się swojej codziennej pracy. Okazuje się, że śpiew ma niezwykły wpływ na dzieci (oczywiście zależy, co i jak śpiewamy ;)), porównywalny z dotykiem, czy też kontaktem wzrokowym. Ma przy tym tą zasadniczą zaletę, że nie ogranicza możliwości wykonywania innych fizycznych prac.

I tak wszystko się zaczęło. Następnie przez pokolenia rozwijaliśmy nasz narząd mowy, tak aby zaadaptować go do czynności śpiewu. Nauka śpiewu jest dziś dzięki temu tym samym co nauka mówienia. Zdecydowana większość z nas ją opanowała i tak samo może być i z Twoim wokalem!

Tyle w temacie hipotezy. Daj znać co o niej sądzisz zamieszczając komentarz poniżej, a przy najbliższej okazji zaśpiewaj dziecku jakąś piosenkę. To naprawdę ma niesamowite właściwości i zacieśnia relacje. Jak się okazuje wiedzieli o tym już nasi pra pra przodkowie. Korzystajmy z ich doświadczenia!

Jeśli boisz się, że zamiast ukołysać dziecko do snu, je rozbudzisz – zapraszam na lekcję śpiewu online – pomogę Ci 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *