Pierwsza lekcja śpiewu - czy jest czego się bać?

Czyli słów kilka o pierwszym spotkaniu z trenerem wokalnym

Jak to często w życiu bywa, początki wszystkiego co owocne, wartościowe rzadko bywają proste. Pierwsza lekcja, przerażająco zwana również przesłuchaniem, nie jest łatwa ani dla nauczyciela śpiewu ani tym bardziej dla ucznia. Spotykają się ze sobą dwie obce osoby. Różnimy się najczęściej wszystkim (zainteresowania, wiek, płeć, wykształcenie, doświadczenia życiowe). To co nas łączy (mam nadzieję, chociaż różnie z tym bywa) to pasja do śpiewu. Ogromnym wyzwaniem okazuje się już samo podjęcie decyzji o rozpoczęciu nauki śpiewu / o chęci konsultacji wokalnej. Uczeń często musi przebić się przez mury stereotypów, "dobre rady życzliwych osób", własny lęk i niepewność. Uczeń musi sobie jednak uświadomić, że przychodzi po pomoc, że po drugiej stronie nie znajduje się loża szyderców czyhająca na każde potknięcie miłośnika, tylko doświadczony pedagog, którego zadaniem jest identyfikacja Twojego aktualnego poziomu wokalnego i zaproponowanie drogi, która zaprowadzi Cię do szczytu możliwości Twojego głosu. Oczywiście każdy z nas jest inny, każdy ma inne predyspozycje, ale uwierz mi, zdecydowana większość populacji ludzkiej może poprawnie (tzn. bezobciachowo) śpiewać. Pierwsza lekcja nie jest więc castingiem, konkursem gdzie ktoś stwierdzi, czy nadajesz się do śpiewu czy też nie. Na takiej lekcji dowiesz się gdzie jesteś i gdzie, potencjalnie, możesz dojść. Aby postawić taką diagnozę, przez te kilkadziesiąt minut, które mamy musimy się świetnie poznać. Wydaje się to niemożliwe? A jednak.

Ja – nauczyciel , muszę poznać Twoją osobowość, zbadać Twoje predyspozycje wokalne i słuchowe, muszę przeprowadzić wywiad, aby poznać Twoje motywacje oraz przygotować efektywny program edukacji wokalnej dedykowany dla Ciebie.

Ty – Uczeń, chcesz zrobić dobre pierwsze wrażenie, wykonać jak najlepiej przygotowany utwór. To wszystko przyprawia Ciebie o kołatanie serca, pojawiają się nerwy i wszystko nie idzie tak, jak sobie zaplanowałeś. Po tej pierwszej rundzie, zaczynam prezentować Ci dziwaczne i często śmieszne ćwiczenia. Być może na tym etapie poważnie zastanawiasz się „co ja w ogóle tutaj robię?”

Po tych istnych męczarniach zasiadasz z małą ulgą na krześle i czekasz w napięciu na wyrok. W zasadzie, już go znasz. Masz wyrobione zdanie o swoim głosie, o własnym potencjale wokalnym. Znasz prawdę, którą od zawsze powtarzają Ci osoby bliskie, te przyjazne lub też wrogo nastawione do Ciebie. I znów obracamy się w świecie wokalnych stereotypów. Jak już wspominałam, nie jestem wyrocznią decydującą: piękne wokalne na prawo, reszta na lewo. Na pierwszej lekcji jestem niejako diagnostą, badam Twój aktualny poziom wokalny, powtarzam aktualny. Po co więc przychodzić na pierwszą lekcję śpiewu? Ode mnie usłyszysz prawdę. Szczerą prawdę, kompetentną ocenę obecnego stanu, bez owijania w bawełnę. I albo ją znienawidzisz, albo będziesz wdzięczny do końca życia, że ją usłyszałeś. Opinia to dopiero pierwszy krok, start do maratonu po piękny głos. Zapraszam Cię aby wziąć w nim udział razem ze mną. Wyposażę Cię we wszystko co na tej drodze będzie Ci niezbędne i będę Ci w niej towarzyszyć. Czy jesteś gotów spełniać swe marzenia?

Zapraszam do zapoznania się z pozostałymi artykułami: